Żagle dodatkowe na jachcie turystycznym

Popularny polski i żeglarski kanał YT opublikował na początku roku mrożącą krew w żyłach historię o utracie spinakera. Niestety, utracony żagiel i poniesione w związku z tym straty finansowe (niemałe) są w całej rozciągłości zasługą istniejącego wśród turystycznie pływających załóg bardzo złego nawyku. Spinaker (i genaker) to żagle o dużej powierzchni przeznaczone do żeglugi, mniej lub bardziej, z wiatrem. Bezpieczne (i rozsądne) ich używanie wymaga odrobiny wiedzy, której nie ma skąd przyswoić w zasadzie. W dodatku różne „patenty pomocnicze” ułatwiające obsługę kolorowych nylonów sprawiły, że używanie ich powszechnie wydaje się prostsze. Nic bardziej mylnego… Nadal największy niechciany przechył jachtu może Wam wygenerować właśnie baloniasty żagiel przed masztem – maszt można również dość łatwo uszkodzić (a nawet złamać) tym żaglem. Żeby nad spinakerem (czy genakerem) zapanować, absolutnie koniecznym jest możliwość schowania go za grotem – to właśnie grot jest Waszą polisą bezpieczeństwa, jak coś pójdzie nie tak, roler się zatnie, albo zsuwana wzdłuż żagla parówka skitrasi. Rozumiem, że turyści mają czas 😉 i nie spieszy im się, ale to również współpraca z grotem daje lepszą prędkość przelotową – to wreszcie postawiony grot (może być nawet zrefowany) stabilizuje kursowo łódkę (to, że macie żagiel tylko z przodu, nie oznacza, że łódka stała się z automatu zawietrzna, to nie do końca tak działa 🙂 ).
Rozważcie to przed kolejnym sezonem, a zanim spinakera (czy genakera) postawicie w otwartym morzu, poproście o pomoc kogoś, kto miał do czynienia z tym żaglem w warunkach trochę cięższych niż 3B – i najlepiej gdyby używał go wcześniej na morskim jachcie regatowym (jest kilka dodatkowych regulacji, które znacząco pomagają w prowadzeniu żagla na fali).
źródło zdjęcia: pxhere.com